2 grudnia 2012

001. Nowe początki.

      Ponoć dorosłam, ustatkowałam się. Znalazłam pracę, przygarnęłam kota, znów zaczęłam czytać książki i słuchać muzyki. Ponoć dorosłam... Niestety, jeszcze nie dojrzałam. Może i ustatkowałam sie, ale wciąż w głowie mi tylko opierdalanie się i dragi. Mama przestała liczyć dni ile na tydzień jestem trzeźwa, twierdzi, że wyszłam z tego okresu, ale ona chuja wie, bo ja ciągle zarkam na skrytkę w szafce. Dawno, oj dawno temu ją otwierałam, ale chociaż faza zeszła, ja wciąż jestem tak samo zjebana i myślę o różnych złych rzeczach. Ale chuj w to, na razie nie biorę, nie nudzi mi się aż tak.
      Narcyz wciąż mieszka na przeciwko, a mi wciąż w majtkach mokro za każdym razem jak o tym myślę. Dzisiaj gdy wyszłam łapać kota akurat stał na schodach i palił fajkę. Gestem dłoni przywołał mnie do siebie, a ja ledwo powstrzymałam się by do niego nie pobiec. Minęły już czasy naszego wspólnego życia. Zerwałam z  dragami i musiałam zerwać też z nim, chociaż to nie była jego wina... To ja zawsze byłam ta zła, on się tylko dostosowywał. Tak czy siak, wątpię byśmy wrócili do tamtego stanu.
      Kaśka i jej banda ćpunów przepadli. Ze ćpunami to nic mi nie wiadomo, ale ona wyjechała w pogoni za amerykańskim snem. Może w stanach jej się uda, mi tam gówno do tego, dobrze dziewczynie życzę, chociaż kto wie, co jej tam odpierdoli i czym się zajmie. Była u mnie kupę czasu temu, gdy zdecydowałyśmy się zakończyć ten głupi związek, bo mi za bardzo tęskno było do tego zjeba Narcyza a ona nie chciała mnie męczyć. Zdecydowała się zostawić lewe interesy, ale szczerze powiedziawszy, to była chyba wtedy na fecie, bo ani okularków nie chciała zdjąć, a nosiło ją jak cholera. Ha, taki chuj, niektórzy ludzie nigdy się nie zmienią. Ja od dłuższego czasu staram się, ale też jest ciężko.
      Leniwie snuję się po domu i zajmuję ręce czym popadnie. Wyszywanie obrazków, sprzątanie, gotowanie zupy, książki, simsy średniowiecze, szukanie kota, bawienie się w blogi. Ukradkiem zerkam na szafeczkę. Ogarnij się, idiotko, nie wolno ci. Przecież nie jestem rasową narkomanką, nie biorę do żyły każdego ranka, by nie pierdoliło mi się w głowie. Ja tylko lubie ćpać. To nie zawód, tylko hobby, ty napierdalasz w siatkówkę po szkole, ja wybieram leki na adhd albo inne chujstwo. Żołądku, przepraszam, ale takie życie. Płakać będę pózniej.
      Mama już nie przygląda mi się co rano. Rozmawia ze mną normalnie, nie podejrzewa. Kiedyś to miałam rygor, teraz wita mnie jej zadowolony uśmiech. Mamo, ja pierdole, dlaczego jesteś taka naiwna. Mamy są zazwyczaj naiwne, moja nawet nie uczy się na błędach. Przecież sprawić bym nie myślała o ćpaniu to jak porywanie się  z motyką na ksieżyc. Do kurwy nędzy, problem not solved. Może będę tak żyła całe życie, może mi minie.  Zapomnę jak fajnie było i będę żyła w nudnej rzeczywistości tak jak każdy. Może znów dostanę umysłowego downa i dojdę do wniosku, że jak raz jebnę podwójną dawkę leków na sen by mieć to nic mi się nie stanie. Ale następnego wieczora też to zrobię i po paru tygodniach znów mama będzie miała lekomankę za córkę. Oh życie, dlaczego jesteś takie ciężkie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz